Znalezione nie kradzione?

Znalezione nie kradzione? Jest to nie tylko tytuł jednej z bardziej poczytnych książek S. Kinga, ale też stare polskie powiedzenie. Niestety mimo, iż dość mocno zakorzeniło się w kanonie polskich przysłów, to niestety niewiele ma ono wspólnego z prawdą, a już na pewno nie z prawem. Otóż, zgodnie z uregulowaniami zawartymi w kodeksie karnym tj. w treści art. 284 k.k.:

§ 1. Kto przywłaszcza sobie cudzą rzecz ruchomą lub prawo majątkowe, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Kto przywłaszcza sobie powierzoną mu rzecz ruchomą, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
§ 3. W wypadku mniejszej wagi lub przywłaszczenia rzeczy znalezionej, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
§ 4. Jeżeli przywłaszczenie nastąpiło na szkodę osoby najbliższej, ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.

Na pierwszy rzut oka, przywłaszczenie może być łudząco podobne do kradzieży. Jak zatem mamy odróżnić, kiedy mamy do czynienia z przywłaszczeniem? Przede wszystkim, istota rozróżnienia sprowadza się do braku zaboru rzeczy (najprościej ujmując brak pozbawienie innej osoby jej własności).
Jak przyjmuje się w fachowej literaturze przedmiotu, sprawca przywłaszczenia nie dokonuje faktycznego pozbawienia własności osoby uprawnionej, ale zgodnie z prawem (czyli legalnie) wchodzi w posiadanie tej rzeczy, a następnie włącza tę rzecz do swojego majątku. I nie ma tutaj znaczenia, czy było to wcześniej posiadanie samoistne (wykonywanie tego prawa jak właściciel) czy zależne (wykonywanie prawa w czyimś imieniu). Sprawca musi więc zachowywać się i postępować w sposób jednoznacznie ukazujący, iż jest on wyłącznym właścicielem rzeczy (vide Konarska-Wrzosek Violetta (red.), Kodeks karny. Komentarz, wyd. III).
Przedstawiając powyższe rozważania w sposób bardziej obrazowy, z przywłaszczeniem mamy do czynienia m.in. gdy przykładowo znajdziemy portfel na przystanku autobusowym, lecz zamiast oddać zgubę właścicielowi lub odpowiednim organom, zabieramy go do domu.
Jak więc należy postąpić w przypadku znalezienia czyjejś własności, nie chcąc narazić się na posądzenie o przywłaszczenie? Przede wszystkim warto sprawdzić, czy jesteśmy wstanie samodzielnie ustalić do kogo należy znaleziony przedmiot. Jeśli jest to niemożliwe lub po prostu nie chcemy bawić się w Sherlocka Holmesa, należy zawiadomić odpowiednie organy np. policję.

No dobrze, ale co w sytuacji, gdy kierując się powiedzeniem znalezione nie kradzione, dokonaliśmy przywłaszczenia, a następnie policja wezwała nas na komendę w celu złożenia wyjaśnień? Myślę, że niejednej osobie znajdującej się w podobnej sytuacji, perspektywa zagrożenia karą odpowiednio do 3 lub 5 lat pozbawienia wolności może przerazić. Warto więc pamiętać, iż dla oceny naszego zachowania istotne znaczenie ma szereg różnych okoliczności. Zatem zanim udamy się na komendę, warto wcześniej poradzić się doświadczonego prawnika. Pamiętajmy również, iż idąc złożyć wyjaśnienia, możemy również iść ze swoim prawnikiem, który będzie czuwać nad prawidłowym przebiegiem czynności i w każdej chwili może coś nam wyjaśnić.
Jeśli opisany wyżej problem dotyczy Ciebie i chciałbyś dowiedzieć się jak się bronić, to najprostszym i najbezpieczniejszym wyjściem będzie kontakt z kancelarią adwokacką.

Niezależnie od powyższego, jeśli zostanie skierowany do sądu wniosek o ukaranie/akt oskarżenia, pomożemy uzyskać dla Ciebie jak najkorzystniejsze rozwiązanie całej sprawy.

Zapraszam do kontaktu adwokat z Katowic Tomasz Piróg.

MASZ PYTANIA?
skontaktuj się z naszymi ekspertami prawa karno - skarbowego adwokatami z Katowic

Kancelaria adwokacka adwokata Tomasza Piróg to zespół prawników, doświadczonych w głośnych na całą Polskę sprawach karno-skarbowych.
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki obsługi plików cookies w Twojej przeglądarce.
Adwokat Katowice Tomasz Piróg prowadzi sprawy karne, karno-skarbowe oraz karne wykonawcze.